ważka

ważka
wymyślona

środa, 19 listopada 2014

Przegrane życie???????????????????
Już nie ma co się łudzić, czas minął, teraz z górki, czego nie zrobiłam już nie zrobię, należy się z tym pogodzić i spokojnie godnie poczekać na swoją kolej. Nie znaczy to, że bezczynnie z założonymi rękoma ale też nie miotając się jak podduszona ryba i próbując nadrobić całe zaległości, szargając sobie i innym zdrowie i resztę godności.
Dlaczego ja nie  mogę spokojnie skończyć, dlaczego stawia mi się ciągle nowe zadania, ja już nie mam siły, chcę spokoju, ciszy, trochę słońca, ciepełka. Dobrze byłoby mi skromnie ale  przy kochanej osobie, już bez ciągłego stresu, który towarzyszył mi przez całe małżeństwo.
jestem zmęczona, dlaczego nikt tego nie widzi, dlaczego ON tego nie widzi, przecież nie mogę dopuścić do siebie myśli, że jest takim egoistą, który robi to świadomie, widz ale go to nie obchodzi, zaślepia go własna ambicja fałszywa ambicja?, bawi się życiem? cudzym życiem?.
Kim jestem dla niego?????????
Czy nie ma dla niego nic świętego poza samym sobą???
Boli mnie serce, dosłownie i w przenośni. boli mnie wszystko czasem czuję się jak wrak, nawet nie chce mi się myśleć, czy ja go jeszcze kocham, nie mam już siły na "samotną", beznadziejną, zwariowaną i nie uzasadnioną miłość, na miłość bez echa ..............Walka z wiatrakami, ale na to już jestem za stara.
Właściwie co ja się tak dziwię, z tego życiowego tortu udał mi się tylko spód bo dalej było tylko pod górkę, chociaż nie powiem, od czasu do czasu oblizywałam paluchy z kremu no i cały czas miałam wrażenie, że to się nazywa szczęście.
Miałam to co pokochałam, pomimo, że był to "zakazany owoc" - zerwałam go (i teraz płacę), po drugi "owoc", wbrew przeznaczeniu tez sięgnęłam i po co? Czy było im dobrze, czy są tego świadomi?, a ile przy tym narobiłam błędów, że tak dziwnie pospadały te owoce zanim dojrzały.

czwartek, 23 października 2014

nowa

i to ma być mądrość????????
To ja się wypisuje z rozumu. Zamiat zastanowić się nad sobą, próbuje się wprowadzić rozmówcę w poczucie winy, hmmmmmmmmmmm. dobry sposób, no i w tej dziedzinie też można być mistrzem.
ża mało pracuje, za mało i to jest jedyny powód, no i jeszcze tylko bym balowała no i co? ot problem
KOŃ BY SIĘ UŚMIAŁ HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



porażka,porażka, porażka...........................................................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

I to na każdej płaszczyźnie, mąż, dzieci, praca, dom...............................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Już  nie wierzę w to, że można zarazić, nauczyć, przelać na kogoś - miłość próżne starania, próżny trud. żal tylko i niemoc, nie chce się żyć, jestem do niczego, lepiej żeby w moje miejsce był wakat, może pozostałym lepiej  by się w życiu ułożyło.Nawet nie chce mi się o tym pisać, bo i po co, nikogo i tak to nie obchodzi. Nikomu ta moja "miłość" nie była potrzebna, a czasem nawet wręcz była uciążliwa. Nie tego ode mnie oczekiwano, miałam  jedynie sprzątac gotować, pracować i najlepiej nic nie chcieć, nie mówić a już  napewno nie  "wyjeżdżać" z tą swoją miłością

niedziela, 12 października 2014

 a ja i tak będę kochała, bo to sens mojego życia

mowa tu o moim dziecku o moim synu, który nie chce nim być !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 właśnie mi to wykrzyczał, a raczej wypisał zza więziennej kraty
przysłał zdjęcia z dzieciństwa i napisał "jeszcze się wam odwdzięczę jak wyjdę na wolność"
A ja nie chcę wdzięczności ani tej ,którą nam grozisz ani  innej, ja tylko chcę żebyś kochał ludzi - a ja jestem człowiekiem.
jesteś moim synem i nic ani nikt tego nie zmieni, nawet fakt, że nie jestem Twoją matką, kocham ciebie bo jak raz zaczęłam to juz nie ma odwrotu, ja już tak mam.



środa, 29 stycznia 2014

czy ja będę kiedyś spokojna, szczęśliwa???


jak mało trzeba było, żebyś zapomniał kim jesteś
 dla nas, kim my jesteśmy dla Ciebie, no trudno, dostałeś się w niezbyt ciekawe towarzystwo, tak jak Janek słuchasz już innych, sa dla ciebie wyrocznią , wzorem, autorytetem bo to łatwiejsze, taki styl jest dla leniwych pozbawionych ambicji i charakteru, ludzi. No tak muszę teraz przyznać ojcu rację, chociaż bardzo usilnie się przed tym broniłam, nie masz własnego zdania, na to trzeba niecowysiłku myślowego to delikatnie ppowiedziane, ciągle nie chce mi przez usta przejść to słowo określające ten typ ludzi. No cóż wybrałeś skończyłam walkę z ojcem o Ciebie, bardzo mi w tym pomogłeś on miał rację nie zasługujesz na to...................................................................................................


Zyję, bo Pan Bóg tak chciał. Były w moim życiu chwile a nawet lata, gdzie żyłam i bardzo mi na tym zależało, żeby żyć, widziałam sens i potrzebę mojej , w życiu obecności ( w skrócie byłam potrzebna ) a nawet miałam z tego satysfakcję. Po co teraz żyję??????