Ja naprawdę tego nie wytrzymam, nie daje już rady psychicznie nie wiem jak długo można wystawiać nerwy na taką próbę nawet jeżeli on nie robi tego specjalnie (a wierzę w to ), to przecież jest człowiekiem rozumnym, a nawet mądrym (naj) jak o sobie mówi, więc nie mogę pojąć jak tak można fundować mi taką huśtawkę emocjonalną.
" Nie mam syna, możesz go przyjmować ale ja wyjdę, podzielimy dom na połowę ja nie chcę jego pomocy" itp a po niecałych 12 godz. "mógłby przyjechać powbijałby pręty, wie ile tu jest pracy"itp
A ja czuję się tak jakbym była brutalnie pchana raz w jedną raz w drugą stronę, w głowie mętlik i najchętniej zasnęłabym i nie obudziła się, choć wcale nie chcę umierać tu jest pięknie i życie dane od Boga jest cudem więc chcę z niego korzystać, mam na co teraz czekać a poza tym co on beze mnie zrobi? CIĘŻKO MI PANIE, ale UFAM TOBIE i TOBIE MATECZKO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz