ważka

ważka
wymyślona

czwartek, 12 listopada 2015

To moja chwila, tak mało mam tych chwil tylko dla siebie, a właściwie to jedyna rzecz jaka mi została, na nic już nie liczę dociera to do mnie co jakiś czas ale za każdym razem jest to jakby nowe odkrycie i na nowo muszę się z tym oswajać to jest okrutne. mam niby dopiero, albo już sześćdziesiąt i parę lat ale ciągle czekam na coś, na mój czas, czy to pycha jak powiem, że mi się też coś należy. wiem, wiem mam tak wiele, jestem zdrowa jako tako, mam męża, który nie bije, nie pije i jest człowiekiem uczciwym i mądrym tzn oczytanym,no i ciągle młodym duchem bo ma jeszcze dużo planów na życie, dużo marzeń do spełnienia i ambicji. wprawdzie nie ma w nich dla mnie zbyt wiele miejsca, no może za wyjątkiem, że MUSZĘ BYĆ, a to na pewno jest wiele i cieszę się z tego tylko ja mam już coraz mniej sił no i też jakieś tam marzenia, które nie koniecznie muszą się pokrywać z jego planami, co jest chyba rzeczą normalną nic w tym dziwnego.
Mam satysfakcję z jego sukcesów, bo zdaję sobie sprawę, że beze mnie nie koniecznie by je osiągnął, może to powinno mi wystarczyć???????????????????
Ale ja też mam swoje ambicje i to też moje życie...................................................                          
Przecież jak nic z tej pracy nie będę miała, na nic już nie będę liczyła to coś nie tak, będę żyła w poczuciu niesprawiedliwości i zacznę żyć po łebkach bez celu - tak nie wolno, tak nie chce, tak nie potrafię.                      

środa, 30 września 2015

Jaka ja głupia i po
co ja tak się wysilałam, a raczej wygłupiałam. to moja wina, było nie rozpuszczać wszystkich po kolei, to powinno być karalne.
Teraz  mam za swoje, ale jak z tego wyjść, żeby choć odrobinę tego życia mieć dla siebie, przecież ono się kończy a ja tyle chciałabym zrobić jeszcze, ale teraz dla siebie nie dla innych. Wiem to pycha, grzech, samolubstwo i egoizm, ale czy ja na to choć trochę nie mogę sobie pozwolić?
byłam wyrodną matką, zaniedbywałam dzieci i męża też, a więc i wyrodną złą żoną. Jeździłam SOBIE do matki do Poznania zostawiając dzieci pod opieka  pozostawionego bez opieki męża. Jak ja mogłam teraz zbieram żniwo, dzieci mnie olały, przyjaciół nie mam, uświadomił mi  kochający mnie mocno na swój sposób Krzysiu i w ogóle nikomu już nie jestem potrzebna i nikogo nie obchodzę, dobrze, że mam Krzysia bo nie miała bym do kogo gęby otworzyć, a tak najlepiej żebym jej wogóle nie otwierała, ważne, że dobrze słyszę. No i to by było na tyle.
CIESZ SIĘ, ŻE ŻYJESZ i tego sie trzymaj to będziesz szczęśliwa, po co marzenia, po co ambicje???

piątek, 21 sierpnia 2015

Ja naprawdę tego nie wytrzymam, nie daje już rady psychicznie nie wiem jak długo można wystawiać nerwy na taką próbę nawet jeżeli on nie robi tego specjalnie (a wierzę w to ), to przecież jest człowiekiem rozumnym, a nawet mądrym (naj) jak o sobie mówi, więc nie mogę pojąć jak tak można fundować mi taką huśtawkę emocjonalną.
" Nie mam syna, możesz go przyjmować ale ja wyjdę, podzielimy dom na połowę ja nie chcę jego pomocy" itp a po niecałych 12 godz. "mógłby przyjechać powbijałby pręty, wie ile tu jest pracy"itp
A ja czuję się tak jakbym była brutalnie pchana raz w jedną raz w drugą stronę, w głowie mętlik i najchętniej zasnęłabym i nie obudziła się, choć wcale nie chcę umierać tu jest pięknie i życie dane od Boga jest cudem więc chcę z niego korzystać, mam na co teraz czekać a poza tym co on beze mnie zrobi? CIĘŻKO MI PANIE, ale UFAM TOBIE i TOBIE MATECZKO

czwartek, 20 sierpnia 2015

Chciałaś mieć najmądrzejszego męża to teraz nie narzekaj - powiedział do mnie mój mąż i poszedł oglądać skoki przez przeszkody. I miał racje tak chciałam, bardzo mi imponował, i po co mi to było?
Teraz wiem,  już wiem (za późno ),że lepiej "głupszy" ale kochający.
Co z tego - jak byłam zakochana jak nastolatka (a miałam ponad trzydzieści lat) - widocznie w tym wieku to już ułomność lub co najmniej choroba nieuleczalna ale bardzo niebezpieczna, nawet nie da się jej leczyć, w tym wieku jest duża odporność na "leki", słuch, wzrok a nawet rozum szwankuj a czynności fizjologiczne są zachwiane. Teraz cierp ciało jak ci się chciało, widziały gały co brały itp, itd          
No cóż żyć trzeba dalej, może jeszcze coś w życiu mnie spotka miłego, a może zaskoczy, byleby nie zwaliło z nóg do reszty.



Ale się napisałam i internet się wyłączył wszystko przepadło ha,ha,ha.
a napisałam przede wszystkim, że to już grubo po połowie 2015 roku i że znów piszę bo mam chandrę. No i że zostanę babcią, ale to nie ma nic wspólnego z chandrą, wręcz przeciwnie pozwala mi to wszystko przeżyć, jeżeli oczywiście to możliwe.
nie to zdjęcie miało być tu!!!!
 o to miało być!!!!!
a tego już nie ma  ADA go zadusiła, biedaczek, a może ma lepiej bo już nie musi się męczyć jak ja
To już 2015 rok i to grubo po połowie a ja jak zwykle piszę jak mi bardzo, ale to bardzo źle, ciśnie tak, że  płacz i złość nie pomagają.